poniedziałek, 2 czerwca 2014

Och książka! Czyli jak nie zmieniłam swojego życia z Ewą Chodakowską

W zeszłym roku wpadł mi w ręce poradnik Ewy Chodakowskiej , pt. Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. Książka jest obietnicą wielkich zmian - od nawyków żywieniowych, przez  podejściu do świata, po szczupłą sylwetkę. Już wtedy byłam aktywna fizycznie i szukałam sposobu na to aby mój zapał nie ostygł. Jednak największy problem miałam z dietą. Z powodów zdrowotnych musiałam zmienić nawyki żywieniowe i szukałam pomysłu na wypełnienie luki po wyeliminowaniu większości produktów z menu.

Książkę dostałam do rąk od mojej Mamy, która zwróciła mi uwagę, że jest to bardzo fajna... książka kucharska. Po przejrzeniu kilku przepisów kupiłam egzemplarz dla siebie. I muszę przyznać, że nigdy nie skorzystałam z miejsca na notatki, czy z planu treningowego i w sumie, ta część poradnika mogłaby dla mnie nie istnieć. Ale przepisy są fantastyczne, nie głupie i można się proponowanymi porcjami spokojnie najeść.

Nie wierzę w cudowne "30 dni", bo zmiana dzieje się od teraz do końca życia, albo do kolejnej zmiany. Takie "strzały" nigdy mnie nie motywują, bo stawiam na cele długoterminowe. Ale myślę, że jeśli ktoś bardzo uwierzy w tę książkę i zastosuje się do programu Ewy to na pewno straci kilka centymetrów i nabierze więcej chęci do życia, a może i na nowo odkryje siebie.

Książka jest bardzo przystępnie podana, jest w niej dużo ładnych zdjęć i mało zbędnego tekstu w przepisach.

Poradnik zawiera w sobie 30-dniowy program "zamian", opracowany przez Ewę i jej męża. Każdy dzień zaczynamy od "motywacji" w amerykańskim stylu pt. "możesz wszystko, uwierz w siebie, nigdy się nie poddawaj".  Uważam, że jest to urocze. Śledząc od jakiegoś czasu profil Ewy na Facebooku uważam nawet, że jest to bardzo autentyczne. Chociaż, nie znając jej profilu mogłabym uważać te "motywacje" za nieco infantylne.

Książka zaczyna się od obszernego wstępu, w którym Ewa tłumaczy, dlaczego opracowała ten trening i dlaczego jest on skuteczny. Opowiada w nim też swoją historię i tłumaczy poszczególne działy.


Czytając książkę, cały czas mam poczucie jakby Ewa była tuż obok i mocno mnie dopingowała. Nie przełożyło się to na wykonanie choćby jednego ćwiczenia z książki, ale poczucie wyimaginowanej bliskości stworzyła całkiem sympatyczne. 



Najbardziej podobają mi się przepisy, ponieważ nie zawierają zbędnych instrukcji, a jedynie proste komendy, co bardzo mi pasuje, ponieważ zawsze gubię się w przepisie jak zbyt długo muszę czytać o obieraniu marchewki. 

A tak jak wspominałam wcześniej - książka Ewy jest wg mnie po prostu fantastyczną, ładnie wydaną książką kucharską. 





Jednak nie mogłabym nie wspomnieć o treningach, które proponują "Państwo Chodakowscy". Ćwiczenia są fajne, przystępne i ładnie wytłumaczone. Jednak podane w trudny sposób - no bo jak ćwiczyć czytając instrukcje? Idealnym uzupełnieniem byłyby filmiki na YouTube, które pokazywałyby dane serie. Nie wiem czy Ewa nakręciła takie filmy, ale jeśli nie to korzystanie z planu treningowego jest po prostu nudne.
Co jest fajne, to małe rady, które metodą małych kroków mogą odmienić myślenie każdego człowieka. Ewa proponuje np. przejście wszystkich pięter - po dwa okrążenia każde, w najbliższym centrum handlowym.


To może wydawać się głupie, ale z drugiej strony - lepszy ruch niż żaden, a kiedy zaczniemy podchodzić inaczej do codziennych czynności, to metodą małych kroków staniemy się zdrowsi i będziemy w lepszej kondycji. 

Na przykład - chodzenie po schodach ruchomych. Schody to schody, służą do chodzenia. Czemu więc wszyscy stoją i czekają, aż ich transportują? Ewa Chodakowska zachęca do takich małych aktywności i chwała jej za to! Może następnym krokiem będzie przesiadka z auta na rower?



Dzięki miejscu na notatki, możemy prowadzić w książce dziennik treningowy, Ewa i jej mąż pomyśleli również o miejscu na zapisanie stanu początkowego (waga i centymetry) jak i po treningu. Jeśli ktoś zrealizuje 30-dniowy program, to w łatwy sposób przeanalizuje później swoje postępy. Jest to na pewno przydatne, chociaż generuje 1/4 pustych stron, za które trzeba zapłacić.


Podsumowaując: Książka kosztuje 39 zł, nie jest to mało, ani dużo jak na prawie 300-stronnicowe wydawnictwo. Chociaż osobiście czekałam na promocję aby ją kupić, ponieważ nie inwestowałam w program treningowy a w przepisy kulinarne i nie zależało mi, na szybkiej zmianie swojego życia, bo to już się w moim życiu zadziało wcześniej. Publikacja jest ładnie wydana, zdjęcia są przyjemne, a nawet powiedziałabym, że smakowite, a tekstów nie jest za dużo tam gdzie za dużo ich być nie powinno. 
Polecam przeczytać dla zaspokojenia ciekawości, ale do ćwiczenia łatwiej i zdecydowanie wygodniej będzie skorzystać z opublikowanych na Ewy profilu na YouTube gotowych treningów.







Słowem zakończenia - bardzo lubię Ewę Chodakowską, jej energię, serce, które wkłada w to co robi, pewną autentyczność, którą widzę w jej czynach. Zdarzyło mi się nawet kilka razy zrobić Skalpel i Turbospalanie, a recenzja jest o samej książce, nie o metodzie. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

spam, trolling i hejting jest nieakceptowalny, cała reszta komentarzy, w tym konstruktywna krytyka mile widziana.