czwartek, 3 lipca 2014

Och Makeup! Czyli o maskarze Dolls Lash od Wibo

Postanowiłam zainwestować w kondycję moich rzęs i kupić porządną odżywkę. Trafiło na Revitalash. W związku z tym postanowiłam ograniczyć budżet na tusze. Nie jestem osobą, która by się przywiązywała do tego kosmetuku, dlatego, korzystając z promocji w Rossmanie kupiłam ich od razu trzy i zapłaciłam za nie tyle ile normalnie zapłaciłabym za jeden tusz. Albo nawet mniej.


Chyba tylko w przypadku jednego, czy dwóch tuszy zdarzyło mi się do niego wrócić. W tej materii lubię eksperymentować.

Pierwszy tusz, który postanowiłam przetestować nosi nazwę Dolls Lash Ultra Volume i ma fikuśną buteleczkę. 

Producent napisał, że jest to pogrubiająca maskara dająca efekt sztucznych rzęs. No, sztuczne rzęsy to sztuczne rzęsy i żaden tusz nie da nam takiego efektu, ale rzeczywiście ten produkt polskiego producenta całkiem sympatycznie próbuje udawać fake lashes.


Na początku było kiepsko i myślałam, że szybko się z nim pożegnam, jednak postanowiłam dać mu czas no i dobrze na tym wyszłam, bo tusz na prawdę dodaje objętości, a moje przeźroczyste rzęsy nabierają wyrazu.



Żeby Wam pokazać różnicę jedno oko wytuszowałam, a drugie nie. Oceńcie same:




Niestety, maskara, mimo gęstej, włoskowej szczoteczki, lekko skleja rzęsy, co daje mu minusa. Nie jest to na tyle mocny efekt, żeby ją zupełnie dyskredytować, ale jeśli ktoś lubi nakładać więcej niż dwie warstwy to może być niezadowolony z efektu.







 Nie zaobserwowałam, żeby mocno się obsypywał. Nieco owszem, pod koniec dnia, ale nie popsuje nam makijażu :)





Uważam, że za jego cenę ok. 10 zł warto dać mu szansę. Testowałyście może tę maskarę?

1 komentarz:

  1. Tak, właśnie tej używam już ponad pół roku! nie jest zła, jak się porządnie rozczesze rzęsy to faktycznie mogą wyglądać (prawie) jak sztuczne.

    OdpowiedzUsuń

spam, trolling i hejting jest nieakceptowalny, cała reszta komentarzy, w tym konstruktywna krytyka mile widziana.