![]() |
zrzut ekranu z www.100happydays.com/pl/ |
Znacie tę akcję? Podjęłam wyzwanie i teraz codziennie "muszę" znaleźć moment, który sprawił mi szczęście i wrzucić jego zdjęcie na Instagram. Powiem Wam, że uczestniczę w tym projekcie od kilku dni, a już łapię się na tym, że poszukuję szczęśliwym momentów. Wcześniej mogłam ich nie zauważać, albo stłumić je złym samopoczuciem. A teraz nie ma zmiłuj, muszę po prostu zacząć je dostrzegać.
![]() |
zrzut ekranu z www.100happydays.com/pl/ |
Zobowiązanie się w tym przypadku zaczyna uzależniać od wypatrywania dobrych chwil, a nawet od kreowania ich. Człowiek dostrzega jak dużo dobrego dzieje się w jego życiu... albo jak dużo się nie dzieje i wtedy zapala się lampka, że coś trzeba zmienić.
Czytałam kilkukrotnie o podobnych zaleceniach lekarzy psychologów, psychiatrów, seksuologów - zawsze padało magiczne 100 dni zobowiązania i realizowania wyznaczonego celu nawet wtedy kiedy cały wszechświat mówi, żeby tego nie robić.
![]() |
zrzut ekranu z www.100happydays.com/pl/ |
Taka "terapia" może nas wiele nauczyć, a po tych stu dniach dobre samopoczucie powinno wejść nam w nawyk.
Moją realizację możecie zobaczyć na Instagramie. Mam nadzieję, że wytrwam!
Znamy, znamy tę akcję, ale coś nie mogę sie za nią oficjalnie wziąć :)
OdpowiedzUsuń